Liudmyla i Ihor — Rzeszów

Historia mojej rodziny


Ja, Liudmyla Yefremova, mój mąż Ihor, moja córka Tatiana i moja wnuczka Kvitoslava przyjechaliśmy do Polski 26 lutego 2022 roku. 


W Ukrainie byłam nauczycielką w Wyższej Szkole Pedagogicznej. Przed przejściem na emeryturę, miałam prawie 40-letnie doświadczenie w nauczaniu. Mój mąż był oficerem Sił Zbrojnych Ukrainy, gdzie służył przez 30 lat, przed przejściem na emeryturę. Moja córka była kierownikiem działu kadr w oddziale Darnycja kijowskiego metra. Musieliśmy wszystko rzucić i uciec przed wojną.


Był to początek wojny i rosyjskie czołgi zbliżały się do Kijowa. Przez całą drogę od Kijowa do granicy z obwodem Wołyńskim, gdzie mieszkałam z mężem, córka bała się, że wszyscy dorośli umrą, a trzyletnia Kvitoslava zostanie sama.


Szybko zdecydowaliśmy uciekać od wojny do Polski, żeby zapewnić bezpieczeństwo wnuczce.


Na granicy było mnóstwo ludzi. Kobiety żegnały się z mężami i wyjeżdżały z dziećmi za granicę. Było mnóstwo dzieci, które jednak nie płakały, jakby rozumiały tragizm sytuacji. Byliśmy pod wrażeniem, że Polacy zapraszali do swoich domów osoby, które pieszo przekraczały granicę i nie miały gdzie zostać. 


Kiedy dotarliśmy do Polski, zatrzymał nas policjant z karabinem maszynowym, ubrany w kamizelkę kuloodporną i z troską zapytał, czy mamy jedzenie i wodę, czy mamy gdzie przenocować, czy mamy dokąd pójść oraz, czy gdzieś na nas czekają. Zapamiętam ten gest do końca życia. 


Kolejnym zaskoczeniem było to, że Polacy byli gotowi pójść na wojnę, a nasz Prezydent kazał nam przygotować grille na święta majowe. To było bardzo obraźliwe i smutne. Jednocześnie wzbudziło ogromny szacunek i wdzięczność wobec Polaków!


Przyjechaliśmy do Rzeszowa, ponieważ mieliśmy tu ludzi, którzy przyjęli nas bardzo ciepło. Rodzina Waisów opiekuje się nami od początku. Dostajemy od nich pomoc materialną, moralną, oraz ogromne wsparcie we wszystkim.


26 lutego nasza wnuczka miała urodziny i pani Bogna wraz z bratem, panem Kamilem — zorganizowali dla niej święto. Zamówili tort ze świeczkami i  przygotowali przepyszne potrawy. Taka troska nas wzruszyła. Córka powiedziała, że ​​przez całe życie będzie wdzięczna rodzinie Waisów za to, że dziecko miało tak miłe święto w takim trudnym dniu.


Przyjechaliśmy bez ubrań — mieliśmy przy sobie niezbędne minimum. Ze względu na stres nie ubrałam butów zimowych i na nogach miałam botki jesienne. Zamiast rajstop córka zabrała dziecku z domu tylko skarpetki. Przyjaciele i znajomi rodziny Waisów zebrali dla naszej wnuczki mnóstwo ubrań, butów, zabawek, książek i gier.


Po ośmiu miesiącach w Polsce córka zmuszona była wrócić na Ukrainę. Obecnie mieszka we Lwowie. Jej mąż stanął w obronie Ukrainy. Wnuczka bardzo tęskni za tatą.


My z mężem zastaliśmy w Polsce. W wyniku dużego stresu zaczęły się wielkie problemy zdrowotne. Najpierw u mnie, a potem u mojego męża, któremu zdiagnozowano rak. Rozpoczęła się walka o życie. I po raz kolejny dostaliśmy wsparcie od rodziny Waisów. Dzięki wspaniałym polskim lekarzom, zwłaszcza pani Doktor Marii Isakovej, panu Doktorowi Szczepanowi Piejczykowi oraz panu Profesorowi Ławińskiemu, mamy szansę żyć. Przed nami jeszcze wiele badań i testów, ale żyjemy.


Od początku powstania ośrodka ONZ w Rzeszowie aktywnie korzystamy z jego działalności. To miejsce, gdzie zawsze można uzyskać wsparcie i pomoc. Gdzie można po prostu usiąść i porozmawiać.


Serdecznie dziękujemy wszystkim, którzy zorganizowali i opiekują się tym ośrodkiem. Mamy dzięki niemu okazję nauczyć się języka polskiego, za co jesteśmy ogromnie wdzięczni, bo darzymy wielkim szacunkiem kulturę polską. Bardzo dziękujemy pani Patrycji i panu Tomaszowi za dzielenie się swoją widzą.


Odwiedzamy także Polsko-Ukraiński Klub Seniorów. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy zaangażowali się w powstanie i funkcjonowanie klubu — zwłaszcza Prezydentowi Konradowi Fijołekowi, pan Dyrektor, panu Andrzejowi, pani Małgorzacie, pani Marcie i pani Agnieszce. 


Serdeczne podziękowania kieruję do wszystkich Polaków, władz miasta Rzeszów, wszystkich pracowników ośrodka, wszystkich członków Klubu Seniora, wszystkich, wszystkich, wszystkich, którym los Ukraińców nie jest obojętny.